Strategie alternatywne receptą na dużą zmienność rynkową
Trzeci, wspomnianyw cześniej, aspekt – nasz fundusz stanowi bardzo zdywersyfikowane źródło zysku, co sprawia, że pasuje i uzupełnia inne elementy portfela inwestycyjnego. Są to kluczowe korzyści wynikające z jego posiadania. Może minusem jest to, że strategie alternatywne nie są oparte na wskaźniku, więc zdarza się, że aktywa są zbyt nisko wyceniane, a wtedy lepiej jest mieć zyski oparte właśnie na indeksie – tłumaczy Peter Vincent. Jeśli myślisz, że indeks bardzo wzrośnie, pójdzie w górę, wtedy dobrze jest też mieć zyski oparte na wskaźniku. Oczywiście nasze fundusze mają ograniczoną ekspozycję na rynek papierów wartościowych i rynek obligacji. Jesteśmy odporni na zmienność rynkową, prawie jak obligacje, dlatego myślę, że wpasujemy do portfela wielu inwestorów. Naszym długoterminowym celem jest zapewnić wzrost kapitału w dłuższym horyzoncie czasu. Próbujemy przechwycić 50-60% wzrostu i 20% spadku na rynku. Chcemy zapewnić długoterminowy wzrost. Ciężko podać konkretny pułap, ale historycznie jest to w okolicy 4-5 % zysku – dodaje.
Jeśli chodzi o strategie alternatywne lub strategie hedgingowe, ludzie muszą być pewni tego, w co inwestują. Wyzwaniem dla inwestorów w tym zakresie jest upewnienie się, że rozumieją w co inwestują. Nasze podejście kierowane jest do ludzi o dużym zainteresowaniu alternatywnymi strategiami, szczególnie przejrzystością, płynnością i kontrolą. Przez kontrolę rozumiem kontrolę aktywów, bo jeśli ludzie martwią się o alternatywne strategie, to właśnie wtedy jeśli inwestują w fundusze hedgingowe i chcą odzyskać pieniądze. Mają z tym ogromne trudności. My chcemy te obawy rozwiać. Nasze fundusze mają taką strukturę, że posiadamy kontrolę nad aktywami, a podkreślamy rolę managerów, którzy zarządzają handlem na nasze konto. Znamy dokładnie płynność portfela (portfolio). Jesteśmy bardzo konserwatywni jeśli chodzi o zarządzanie płynnością. Upewniamy się, że możemy powiedzieć, że to są dzienne płynne fundusze.
Aktualnie panuje ogromny popyt na tego typu strategie i nasz fundusz wzrósł do prawie 900 milionów dolarów w pierwszym roku. Myślę, że przyczyną jest to, że ludzie patrzą na akcje i myślą, że właśnie nadszedł czas, by ograniczyć trochę ryzyko inwestycyjne – zazwyczaj tradycyjnym miejscem na podejmowanie takich działań jest rynek obligacji. Teraz jednak rynek obligacji nie jest atrakcyjny. Są oczywiście perspektywy wzrostu, które mogą wpłynąć na wartość posiadanych przez inwestorów obligacji. Ludzie nie chcą jednak ryzykować, ale jednocześnie nie są wystarczająco pewni w swoich działaniach, by inwestować na rynku obligacji i dlatego strategie alternatywne zdają się być niezwykle atrakcyjne do inwestowana w tym okresie – podsumowuje Peter Vincent.
Zobacz wideo
O autorze