loader

Rządowy system alarmowy SMS i gminne systemy powiadamiania mogą się uzupełniać

Od 1 lipca Regionalny System Ostrzegania (RSO) przed zagrożeniami i klęskami żywiołowymi, który ruszył na początku roku umożliwia wysyłanie ostrzeżeń do mieszkańców również w formie powiadomień SMS. Wiadomości tekstowe z komunikatami alarmowymi do wszystkich posiadaczy telefonów komórkowych rozsyłać będą czterej operatorzy telekomunikacyjni, dlatego użytkownicy nie muszą zgłaszać swojego numeru telefonu do bazy numerów. Uruchomienie Regionalnego Systemu Ostrzegania nie dubluje jednak istniejących systemów powiadamiania SMS działających już od lat w wielu gminach w całej Polsce. Oba systemy mogą i powinny doskonale się uzupełniać – pisze Marcin Papiński, Dyrektor ds. Rozwoju w firmie Infobip.

 

Regionalny System Ostrzegania wykorzystują Wojewódzkie Centra Zarządzania Kryzysowego, które generują komunikaty alarmowe dotyczące m.in. sytuacji na drogach, gwałtownych zjawisk atmosferycznych oraz stanu wód. Urzędnicy wojewody rozsyłają wyłącznie komunikaty alarmowe dotyczące zdarzeń, które według ich oceny mogą zagrozić życiu, zdrowiu, mieniu mieszkańców bądź bezpieczeństwu i porządkowi publicznemu. Wśród ponad 1700 komunikatów, które od początku roku zostały zamieszczone w systemie RSO na próżno szukać ostrzeżeń np. o przymrozkach, mgle, czy o korkach na kluczowych drogach polskich miast.

 

Z zapowiedzi Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji, które koordynuje wdrożenie i utrzymanie rządowego systemu alarmowego wynika, że powiadomienia SMS będą wysyłane  wyłącznie w przypadku istotnych zagrożeń. Dotychczas komunikaty z ostrzeżeniami pojawiały się na stronach internetowych wszystkich urzędów wojewódzkich, w telewizji regionalnej TVP oraz w aplikacji mobilnej RSO na urządzenia mobilne z systemami operacyjnymi Android, iOS, Windows Phone.

 

Należy uznać, że uzupełnienie rządowego systemu alarmowego o funkcjonalność SMS to krok w dobrym kierunku. W warunkach klęski żywiołowej liczą się minuty, a wiadomość tekstowa nie ma sobie równych, jeśli chodzi o czas dostarczenia i odczytania przez użytkownika. Jest tak samo skuteczna niezależnie od tego, czy dociera na tradycyjny telefon komórkowy, czy na inne urządzenia mobilne, takie jak smartfony czy tablety. Właśnie dlatego SMS tak dobrze sprawdza się w kryzysowych warunkach. Zapowiedź ministerstwa, że wiadomości będą rozsyłane wyłącznie w wyjątkowych sytuacjach oceniam pozytywnie, aczkolwiek uważam, że takie podejście może nieść za sobą negatywne skutki. Z perspektywy mieszkańców gmin najważniejsze są te bardzo lokalne problemy i zagrożenia, które z perspektywy urzędników wojewody mogą wyglądać na nie dość istotne, aby sięgnąć po najskuteczniejsze narzędzie do ostrzegania.  Dlatego jestem zdania, że optymalnym rozwiązaniem jest uzupełnienie rządowej komunikacji alarmowej o system komunikacji SMS na poziomie gmin, których władze powinny mieć do dyspozycji efektywne narzędzia służące do informowania mieszkańców w sytuacji kryzysowej. Oba systemy mogą i powinny doskonale się uzupełniać.

 

1 2

O autorze