loader

Inwestycje w sztukę od 1000 zł

Co wyróżnia polską szkołę plakatu, jak rozpoznać art déco i czy do aukcji można przystąpić od progu, który – łagodnie mówiąc – odstaje od nagłaśnianych przez media rekordów? Na pytania początkującego inwestora odpowiada dom aukcyjny Ostoya, który 19 października przeprowadzi licytację ponad trzystu obiektów, a siedem z nich ułoży w ekspresowy słownik pojęć.

Jan Lenica: polska szkoła plakatu

Lenica twierdził, że plakacistom chyba najbliżej do jazzmanów, dlatego że cały kunszt obu sztuk sprowadza się w końcu do umiejętności zgrania cudzego tematu po swojemu. Tym razem na aukcję trafi temat operowy, bo od 1100 zł licytowany będzie plakat do utworu „Lulu” wystawianego w latach 70. w Kolonii. Dorobek Lenicy – który był niewątpliwą figurą tzw. polskiej szkoły plakatu – rozpoznajemy zarówno po celnym myślowym skrócie typowym dla tego grona, jak i po elementach stylistyki autorskiej: płynnie wijącej się kresce, dosadności formy, kolorystycznej drapieżności.

Zofia Stryjeńska: rytmizacja 

Zofia Stryjeńska była członkinią stowarzyszenia o sugestywnej nazwie Rytm – podaje katalog domu aukcyjnego Ostoya, dając w pewnym sensie klucz do czytania całego roztańczonego dorobku malarki. „Kobieta w stroju małopolskim”, datowana na koniec lat 30., prezentuje nowocześnie oddany folklor w pozie jakby wyjętej z układu regionalnego zespołu. Kiedy przyjrzymy się dokładnie elementom ubioru, zauważymy tzw. rytmizację – pasów, plis, fałd spódnicy, układających się wzdłuż siebie dla porządku kompozycji. Sygnowana przez artystkę praca licytowana będzie od 1000 zł – rozwiewając obawę inwestorów kojarzących zakupy sztuki z utratą połowy majątku.

Lampa międzywojenna: art déco

Art déco, a więc co konkretnie? Wykonana z niklowanego mosiądzu lampa stanowiła przedwojenny wystrój warszawskiego, mokotowskiego mieszkania – podaje katalog, szacując wartość przedmiotu w przedziale 4200-4500 zł. Co sprawia, że jak na lampę może się wydawać stosunkowo drogi? Autentyczność wzornictwa tamtych czasów – art déco to styl rzemiosła, który odpowiadać miał na rozbuchany nieład finezyjnych secesyjnych form. O ile ornamenty przełomu wieków przyrównać można do wijącej się roślinności, art déco oznaczało poszukiwania wyrazu dla nowoczesności oraz elegancji prostych, geometrycznych form. Secesja była wobec tego bliżej płynnej linii z plakatu Lenicy, a międzywojnie uporządkowanej „Kobiecie w stroju małopolskim”.

Feliks Michał Wygrzywalski: nalepka

Być może twórczość Wygrzywalskiego nikomu w pierwszej kolejności nie kojarzy się z nalepką, jednak w przypadku wystawionego obiektu warto zwrócić uwagę nie tylko na przód dzieła, ale i na tzw. plecy. Wystawiony z progiem 16000 zł olejny obraz z rybakami wyciągającymi łódź na nabrzeże jest wartościowy również ze względu na treść przyklejonych na tylnej stronie karteczek. Nalepka wystawowa TPSP Kraków z 1935 r. – podaje dom aukcyjny Ostoya – dokumentuje fakt, że obraz wystawiany był w połowie lat 30. w Towarzystwie Przyjaciół Sztuk Pięknych, instytucji kluczowej dla rozwoju muzealnictwa w Polsce. Jego członkowie nabywali m.in. akcje upoważniające do udziału w corocznym losowaniu jednego z posiadanych przez towarzystwo obrazów – przykładowy „Stańczyk” Jana Matejki chyba najtrafniej obrazuje poziom fantów.

1 2

O autorze