loader

Dziecko w drodze? Oszczędzaj na studia!

Oszczędzanie nie jest naszym sportem narodowym. Kolejne badania pokazują, że na tle innych europejskich nacji oszczędzamy mało albo wcale. Jeśli już decydujemy się odkładać przez dłuższy czas, to głównie z myślą o edukacji dzieci. A że ta kosztuje niemało, warto rozpocząć oszczędzanie możliwie wcześnie – przekonują eksperci.
Oszczędnościom Polaków przyjrzał się niedawno bank BGŻ Optima. Zgromadzone dane pokazały, że oszczędności Polaków rosną, ale daleko nam do sąsiadów z Europy. Podczas gdy w Niemczech i Czechach stopa oszczędzania oscyluje wokół 10%, w Polsce to ledwie 0,1%. A to oznacza, że polskie gospodarstwa odkładają ledwie 1 grosz z każdych 10 zł swojego dochodu.
Zeszłoroczny raport Fundacji Kronenberga potwierdził, że jeśli już oszczędzamy, to raczej w krótkim lub średnim okresie. 38 % z nas deklaruje, że odkłada na takie cele jak zakup samochodu czy sprzętu do mieszkania, a mniej niż co trzeci z nas – na wakacje lub drobne przyjemności. Prawie połowa oszczędzających nie bierze pod uwagę celów, które wymagałyby odkładania środków przez okres dłuższy niż 1 rok.
Z myślą o dzieciach
Na długotrwałe oszczędzanie decydujemy się głównie w związku z edukacją dzieci – w badaniu Homo Homini do odkładania na ten cel przyznało się ok. 30 % respondentów. O tym, że wykształcenie kosztuje sporo, wiedzą wszyscy rodzice. Wyprawka i środki na utrzymanie studiujących dzieci potrafią poważnie uszczuplić nasze portfele. Dlatego eksperci zachęcają do oszczędzania – im wcześniej zaczniemy, tym lepiej.
– Wielu rodziców zaczyna odkładać na studia swoich dzieci, gdy te po raz pierwszy idą do szkoły. Wydaje się to logiczne, ale w praktyce obciążenia są wtedy podwójne – do wydatków na edukację dochodzą jeszcze systematycznie odkładane środki – mówi Konrad Dziubek z Gemini Polska, firmy doradztwa finansowego. – Choć może to wyglądać na nadmierną zapobiegliwość, oszczędzanie najlepiej rozpocząć z chwilą narodzin dziecka. Rodzice zyskują wtedy 7 lat, a z chwilą, gdy dziecko rozpoczyna przygodę ze szkołą, ma już spore oszczędności – tłumaczy Dziubek.
Wczesny początek = niska składka
Decydując się na oszczędzanie należy odpowiedzieć sobie na kilka istotnych pytań – o kwotę, którą zamierzamy zgromadzić, okres oszczędzania, ryzyko, jakie jesteśmy w stanie zaakceptować (ma to wpływ na formę lokowania oszczędności) i kwotę, którą możemy odkładać co miesiąc. Symulacje przeprowadzone przez Gemini Polska pokazują, że (przy pozostałych parametrach jednakowych) decyzja o oszczędzaniu w dłuższym terminie przekłada się na znacząco niższą składkę.
– W naszych obliczeniach założyliśmy, że rodzic chce zgromadzić 50 tys. zł, licząc na stopę zwrotu rzędu 6% – wyjaśnia Konrad Dziubek. – Jeśli rozpocznie oszczędzanie z chwilą narodzin dziecka, jego miesięczna składka będzie dwukrotnie niższa niż gdyby z decyzją o oszczędzaniu czekał do chwili, gdy jego dziecko po raz pierwszy usłyszy szkolny dzwonek – przekonuje.
Oszczędzaj kto może
W czasach kryzysu nawoływanie do oszczędzania może się wydawać oderwane od rzeczywistości. Z cytowanego raportu Fundacji Kronenberga wynika, że ponad połowa Polaków wydaje wszystkie swoje środki na zaspokojenie bieżących potrzeb. Pani Magda, matka dwójki dzieci w wieku szkolnym, otwarcie wyznaje, że mimo chęci na żadne oszczędności nie może sobie pozwolić. – W tej chwili utrzymuje nas tylko mąż, a jego dochody są nieregularne – mówi. – Są miesiące, w których zarabia więcej, ale w innych nie jest tak różowo i trudno nawet zapłacić czynsz, nie wspominając o innych potrzebnych wydatkach. W takiej niepewnej sytuacji trudno nawet marzyć o oszczędzaniu – stwierdza. 
– Oczywiście są osoby, których nie będzie stać na odłożenie choćby najmniejszej kwoty – przyznaje Konrad Dziubek z Gemini Polska. – Ale wielu rodziców na takie oszczędności może sobie pozwolić. A zaniechanie jest kosztowne. Dzisiaj mogą odkładać co miesiąc 200-300 zł, za kilkanaście lat ta kwota będzie kilka razy większa – wyjaśnia. 
Wydatki na dzieci idą tymczasem w setki tysięcy złotych. Jak szacuje Centrum im. Adama Smitha, wychowanie jednego dziecka do 20. roku życia kosztuje ok. 190 tys. zł. – i chodzi w tym wypadku tylko o zapewnienie mu podstawowego standardu. Przy tak dużych wydatkach poszukiwanie oszczędności przez rodziców wydaje się warte rozważenia. Zwłaszcza, że nawet bezpłatne studia mogą nas słono kosztować.
Tomasz Biegański
author avatar
BGZ Optima
O autorze