loader

Diners Club Polska: 6 miejsc, które powinien odwiedzić każdy fan kina

Baza Rebeliantów na planecie Hoth, siedziba krasnoludów w Samotnej Górze czy mroczne miasto Jokera i Batmana – te miejsca zna każdy miłośnik dużego ekranu. Mimo że zostały wymyślone, można je zobaczyć w rzeczywistości. Diners Club Polska, wydawca kart płatniczych dla podróżników, przedstawia miejsca, które posłużyły reżyserom do pokazania innego świata.

 

Polacy coraz częściej wybierają seans filmowy jako rozrywkę. W pierwszych trzech kwartałach 2019 roku krajowe kina sprzedały ponad 43 mln biletów – wynika z danych Box Office. To prawie o 6 proc. więcej niż w ubiegłym roku. Diners Club Polska, wydawca kart dla podróżników, nawiązał właśnie współpracę z Cinema City, dzięki której instrumenty finansowe marki są akceptowane w tej sieci kin. Z tej okazji firma przygotowała zestawienie niesamowitych miejsc, gdzie nagrywane były największe produkcje filmowe ostatnich lat.

 

Witamy w Śródziemiu – śladami hobbita i krasnoludów

 

Dla tych, którzy marzą o przeniesieniu się w świat Władcy Pierścieni lub Hobbita, celem podróży powinna być zdecydowanie Nowa Zelandia.

 

Co posłużyło za pierwowzór Mordoru, siedziby Saurona i kolebki książkowego zła? Był to Tongariro, najstarszy park narodowy Nowej Zelandii. Jego granice obejmują obszar niemalże 800 km². Teren, głównie skalisty i pozbawiony roślinności, urozmaicają jeziora siarkowe oraz trzy wulkany. Jeden z nich, wznoszący się na prawie 2800 m n.p.m. i nadal aktywny Ruapehu, stał się słynną Samotną Górą – niegdyś siedzibą krasnoludów. Natomiast Isengard i Lothlórien to tereny wokół jeziora Wanaka w regionie Otago.

 

W malowniczym Queenstown na Wyspie Południowej kręcono następny etap wyprawy Bilba po wyjściu z Rivendell, a pobliskie gospodarstwo – Arkadia Station –  posłużyło za dom Beorna. Wielokrotnie sceny nagrywano także w jaskiniach Waitomo, m.in. przyjazd Radagasta czy atak orków.

 

Jedną z najpopularniejszych atrakcji w Nowej Zelandii jest również Hobbiton, stworzony nieopodal miejscowości Matamata. To plan zdjęciowy, który oddawał baśniowe Shire. Co ciekawe, w pobliskiej gospodzie można nawet skosztować ulubionego trunku niziołków – „hobbickiego piwa”.

 

Dawno temu w (nie tak) odległej galaktyce…

 

Fani Gwiezdnych Wojen z niecierpliwością przewracają kartki kalendarza – już 19 grudnia odbędzie się oficjalna premiera najnowszej części Gwiezdnych Wojen: Skywalker. Odrodzenie. Ponownie będziemy mogli zobaczyć, jak członkowie Ruchu Oporu przeciwstawiają się Najwyższemu Porządkowi. Saga od lat podbija serca milionów fanów na całym świecie – tak jak liczni są jej zwolennicy, tak liczne są lokalizacje, gdzie kręcono poszczególne epizody. Niezależnie, czy wybieramy się akurat w podróż po Europie, USA czy Afryce – na większości kontynentów znajdziemy miejsce, które przeniesie nas w sam środek fabuły Gwiezdnych Wojen.

 

Z pewnością wiele osób pamięta mroźną planetę Hoth z „Imperium kontratakuje”, która stała się bazą Rebeliantów. Tak naprawdę to Hardangerjøkulen, szósty co do wielkości lodowiec w Norwegii. Dzięki raczej płaskiej i stosunkowo niewysokiej rzeźbie stał się idealnym miejscem dla planu filmowego.

 

Zupełnym przeciwieństwem – jeśli chodzi o kwestie temperatury – jest natomiast Park Narodowy Death Valley na pograniczu Kalifornii i Nevady. Uznany za najgorętsze miejsce na Ziemi, jest niemal zupełnie pozbawiony wody i cienia. To tutaj nagrywano sceny z „Nowej Nadziei” z udziałem dwóch uwielbianych przez widzów robotów – R2-D2 oraz C-3PO.

 

Ci, którzy chcą przekonać się na własne oczy, gdzie swoje wczesne dzieciństwo na Tatooine przeżył Luke Skywalker, muszą odwiedzić Tunezję. Dom pokazany w filmie istnieje naprawdę, z tym że w rzeczywistości jest podziemnym hotelem w Matmata.

1 2

O autorze