Dobre dane z USA, z Polski mieszaneDobre dane z USA, z Polski mieszane
Najlepsze od kilkunastu miesięcy dane z amerykańskiego rynku nieruchomości, zaskakująco silny wzrost zamówień na dobra trwałego użytku i wyższe prognozy PKB pomagały przekonać inwestorów do zakupów akcji. Rynek walutowy nie potwierdził tego optymizmu.
Giełdy akcji przerwały dzisiaj spadkową serię. W Europie Zachodniej główne indeksy rosły o ponad 2 proc., a liderem wzrostów był rosnący o ponad 5 proc. rumuński indeks, który dzień wcześniej stracił na wartości ponad 10 proc. Niemcy i Wielka Brytania przedstawiły wczoraj plany cięcia wydatków budżetowych, natomiast Portugalia, która podobne kroki podjęła kilka dni wcześniej nie miała dziś większych problemów ze znalezieniem kupców na obligacje z nowej emisji (popyt przekraczał prawie dwukrotnie wartość oferty). Ceną za wyższe ryzyko jest droższy kredyt – rentowność pięcioletnich obligacji Portugalii ustalono w środę na 3,7 proc., w lutym było to ok. 3,5 proc.
WIG20 przez większą część sesji znajdował się w światowej czołówce ze wzrostem przekraczającym 3 proc. Podczas końcowego fixingu do gry zdecydowanie weszły fundusze inwestycyjne i dzięki ich pakietowym zleceniom kupna WIG20 wzrósł ostatecznie o 4,5 proc. Największe obroty (prawie 1,8 mld PLN) wygenerowały dzisiaj akcje PZU, które podrożały o ok. 7,3 proc. Na całym rynku padł rekord obrotów, jeśli nie brać pod uwagę wyjątkowej sesji, gdy na parkiecie debiutowały walory PZU – inwestorzy wymienili się papierami za 4,9 mld PLN.
Opublikowane dzisiaj dane makroekonomiczne z naszego rynku znacznie odbiegały od szacunków ekonomistów: bezrobocie – in plus, sprzedaż detaliczna – in minus.
W kwietniu stopa bezrobocia zgodnie z szacunkami ekspertów spała, ale skala tego ruchu była silniejsza niż oczekiwano. Obecnie 12,3 proc. osób zdolnych do pracy pozostaje bez zatrudnienia, w marcu było to o 12,9 proc. Z drugiej strony przed nadmiernym optymizmem inwestorów powstrzymywała sprzedaż detaliczna, która w kwietniu była o 1,6 proc. niższa niż przed rokiem (ekonomiści oczekiwali wzrostu o 4,5 proc. r/r).
Wydarzeniem dnia była garść pozytywnych wieści zza oceanu. W USA zamówienia na dobra trwałego użytku wzrosły o 2,9 proc. (oczekiwano wzrostu o 1,3 proc.) do najwyższego poziomu od 19 miesięcy, a dzięki wygasającym ulgom na zakup nowych domów, aktywność na rynku pierwotnym była najwyższa od dwóch lat. Jeśli dodamy do tego podwyższenie prognoz wzrostu PKB Stanów Zjednoczonych przez Goldman Sachs z 3,2 proc. do 3,7 proc., tworzy się spójny obraz sprzyjający zakupom akcji. Wracający popyt widać było również na innych ryzykownych rynkach: ropa powróciła powyżej 70 USD za baryłkę.
Tyle tylko, że rynek walutowy nie potwierdzał dzisiaj optymizmu inwestorów z rynków akcji. Euro zmagało się z poziomem 1,23 USD – ok. godz. 16 bez sukcesów – przeważali inwestorzy wycofujący kapitał ze strefy euro (kurs pary euro-dolar spadł do 1,222 USD). Złoty tylko przez chwilę odrabiał straty z ostatnich sesji. Dolar w środę po południu wyceniany był na ok. 3,37 PLN (dzień wcześniej kończył na poziomie 3,32 PLN, choć w ciągu dnia kosztował nawet 3,42 PLN).