loader

Stabilizacja finansowa po polsku

Jak wynika z obserwacji Akredo.pl – innowacyjnej platformy kredytowej, dla wielu młodych Polaków jednym z najważniejszych życiowych celów jest stabilizacja finansowa, która często paradoksalnie zrównywana jest z możliwością posiadania kredytu hipotecznego. Własne mieszkanie to synonim pewności zawodowej, dobrobytu i braku strachu o to, co przyniesie kolejny dzień. Dlaczego stabilizacja finansowa jest tak ważnym aspektem życiowym młodych Polaków i co może pomóc w jej osiągnięciu? Co nas mocniej ze sobą wiąże – kultura czy kredyt?

 

Czy dążenie do stabilizacji to pokłosie wychowania czy cecha narodowa Polaków? Dlaczego częściej od ekscytującej wolności finansowej wybieramy przewidywalną stabilizację? Jak wygląda współczesna stabilizacja po polsku? Czy mając do dyspozycji otwarte granice, łatwość podróżowania, możliwość edukacji w dowolnym miejscu na ziemi i otwarte rynki pracy w praktycznie każdym państwie na świecie, młody człowiek chce się… ustatkować? Jaki wpływ na kształtowanie takiej postawy ma kultura i wychowanie, a jaki powodowany jest koniecznością, niskimi zarobkami, brakiem wiary w siebie czy też powielaniem schematów poprzednich pokoleń (nie mających aż takich możliwości)? I gdzie w tym wszystkim swoją rolę pełnią kredyty?

Wspólne życie na kredycie

Kredyt mieszkaniowy w 2016 roku posiadało 2,05 mln Polaków (raport Związku Banków Polskich). Tylko w ubiegłym roku banki udzieliły ponad 178 tysięcy kredytów mieszkaniowych. Współcześnie prawie każda młoda para ma lub miała na swoim koncie kredyt na dom lub mieszkanie. Zarabiając w Polsce polskie pieniądze mało kto, bez wkładu własnego, może sobie pozwolić na zakup nieruchomości za gotówkę. A co dopiero przy uwzględnieniu kosztów utrzymania rodziny. Przyjęło się zatem, że jak mieszkanie – to na kredyt. Żeby łatwiej go było dostać – to we dwoje.

Młodzi ludzie w Polsce często zwlekają z zakupem własnego "M" do momentu "ułożenia sobie sytuacji życiowej", wynajmując kątem kawalerki lub pokoje we współdzielonym mieszkaniu. Młode rodziny mieszkające u rodziców, to wciąż popularny w Polsce scenariusz. Niewystarczającą ilość dostępnych finansowo mieszkań próbuje rozwiązać program rządowy Mieszkanie+, jednak to dopiero kropla w morzu potrzeb. W takiej konfiguracji pójście "na swoje" staje się celem samym w sobie i zdecydowanie przysłania inne aspekty życia czy dążenie do wolności finansowej – mówi Paweł Weber, współzałożyciel platformy kredytowej Akredo.pl

Dopóki kredyt nas nie rozdzieli

Współcześni młodzi Polacy, nawet niezależni i najbardziej postępowi, w pojedynkę często nie dysponują wymaganą przez banki zdolnością kredytową na zakup nawet najmniejszej kawalerki, choćby i na peryferiach miasta. Stąd też, związki partnerskie często szybciej przekształcają się w tradycyjne małżeństwa. Wynika to z możliwość otrzymania wreszcie pozytywnej decyzji kredytowej od banku oraz upragnionej wyprowadzki z rodzinnego domu. Nawet, jeśli perspektywa przeniesienia się dotyczy bardziej niezależnej, ale zawsze tylko wynajmowanej kawalerki, urządzanie własnego (najczęściej kredytowanego) mieszkania to marzenie ogromnej większości młodej części polskiego społeczeństwa.

Widzimy, że zachłyśnięcie się możliwością (we dwoje można więcej, a więc większy kredyt i większe mieszkanie), prowadzi często do poważnie przeszacowanych decyzji. Za duże względem potrzeb mieszkanie, zbyt ciężki do spłaty kredyt (nie uwzględniający np. zmiany zarobków czy nagłej utraty dobrze płatnej pracy) oraz inne stałe zobowiązania finansowe, często prowadzą do niekorzystnej sytuacji lub nawet spirali długów. Ryzykowne decyzje majątkowe na początku wspólnego życia stają się z kolei przyczynkiem pierwszych kłótni i konfliktów. Nie bez cienia prawdy jest żartobliwe stwierdzenie, że współczesne małżeństwa bardziej wiąże kredyt na mieszkanie niż małżeńska przysięga – mówi Paweł Weber z Akredo.pl

„Stabilizacja i kredyt z happy endem”

Choć niektórym wciąż trudno zrozumieć dążenie do stabilizacji stawiane ponad odkrywaniem własnych możliwości i sposobów uzyskania wolności finansowej, to mieszkać gdzieś trzeba i płacić własne rachunki również. Dążenie do stabilizacji w rozumieniu założenia rodziny i stworzenia wspólnego miejsca do życia wynika z czysto ludzkich potrzeb. Warto jednak dwa razy przemyśleć działania inwestycyjne uzupełniane kredytem, w myśl zasady, że kredyt "zawsze można dobrać".

Najlepiej starannie wyważyć marzenia o wielkim domu i dopasować je do aktualnej sytuacji (np. 2+1). Nie watro budować się dla przyszłych pokoleń (częsty błąd naszych rodziców i dziadków, którzy nadbudowywali piętra własnego domu dla przyszłych rodzin swoich dzieci – dziś nikt tam nie mieszka, a ogromne domy stają się ekonomicznym i psychicznym utrapieniem starszych osób), za to skupić się na bieżących potrzebach rodziny. Uzupełniając zakup mieszkania kredytem, warto rozważyć ratę wygodną do spłaty, na wypadek kryzysu finansowego w rodzinie. Realne podejście do zmiennej sytuacji życiowej zaprocentuje w przyszłości (a na pewno nie zaszkodzi). Jeśli nie stać nas w danym momencie na zakup (nawet z kredytem) wymarzonego domu, zbudujmy plan w którym etapami będziemy się zbliżać do naszego celu. Małe mieszkanie kupione na "tu i teraz" w przyszłości łatwiej będzie spieniężyć lub wynająć i czerpać z niego zyski. Gdy nasza sytuacja materialna się polepszy, możemy wrócić do marzeń o domu, a zakupiona mądrze nieruchomość stanie się naszą inwestycją.

W całej tej pogoni za stabilizacją, tradycją i kulturą osiedlania się, tak typową dla polskiego społeczeństwa, nie zapominajmy że świat to nie tylko nasze podwórko, miasto i najbliższe otoczenie. Myśląc mądrze o stabilizacji i zapewnieniu sobie miejsca do życia, mierzmy siły na zamiary. Zapewniajmy sobie oddech i bufor bezpieczeństwa w spłacie rat tak, by nie stresować się powziętym kredytem.

author avatar
Heima PR

1 2

O autorze