loader

„Dewastujące dla relacji polsko-niemieckich” – list otwarty w sprawie działań niemieckich instytucji pamięci

Ponad 120 czołowych przedstawicieli polskiej nauki, kultury i środowisk opiniotwórczych wystosowało list otwarty do niemieckich i austriackich instytucji kultury. Autorzy dokumentu wyrażają zdecydowany sprzeciw wobec narracji, która – ich zdaniem – fałszywie przypisuje polskim urzędnikom w okupowanej Polsce współudział w Zagładzie. Impulsem do powstania listu stała się promocja książki Grzegorza Rossolińskiego-Liebe „Polnische Bürgermeister und der Holocaust”, której tezy wywołały w Polsce burzliwą reakcję.

Krytyka wobec promowanej narracji

W liście sygnatariusze zwracają uwagę, że publikacja sugeruje jakoby polscy burmistrzowie stanowili „kluczową grupę” w nazistowskim aparacie zagłady oraz byli „równoprawnymi partnerami” okupanta. Podpisani uczeni określili tę tezę jako „fałszywą, sprzeczną z prawdą historyczną i nierzetelną naukowo”.

Szczególne zaniepokojenie budzi fakt, że promocja książki odbywa się w instytucjach powołanych do upamiętniania ofiar ludobójstwa – m.in. w willi w Wannsee, miejscu, gdzie nazistowscy dygnitarze podjęli decyzję o „ostatecznym rozwiązaniu kwestii żydowskiej”, oraz w Domu Polsko-Niemieckim w Berlinie. Zdaniem autorów listu, przerzucanie odpowiedzialności za zbrodnie III Rzeszy na okupowany naród polski prowadzi do groźnego odwracania ról między katem a ofiarą.

Sprawa Juliana Kulskiego – przykład manipulacji

Sygnatariusze podkreślają również rażący przykład nadużycia historycznego, jakim jest wykorzystanie wizerunku Juliana Spitosława Kulskiego, komisarycznego burmistrza Warszawy z czasów okupacji, na okładce książki i w materiałach promocyjnych.

Przypominają, że Kulski działał za zgodą struktur Polskiego Państwa Podziemnego oraz Rządu RP na uchodźstwie, a sugestie jego współudziału w Zagładzie są – jak piszą – „jawnym zakłamaniem historii”. Szczególny nacisk kładą na fakty: Kulski miał żydowskie pochodzenie, ukrywał Żydów we własnym mieszkaniu, a dzięki jego postawie ratunek znalazły dziesiątki tysięcy osób. Po wojnie został uhonorowany za pomoc udzielaną ofiarom prześladowań, a jego pradziadek, Dow Ber Meisels, był naczelnym rabinem Warszawy.

1 2

O autorze