loader

Eurocast – stabilnie do przodu

Krzysztof Wiśniewski, prezes zarządu Eurocast w rozmowie z Capital24.tv

Jak Pan ocenia 2023 rok w Państwa firmie i całej branży? Czy możemy porównać wyniki rok do roku?

Powiem tak – gdyby w lipcu ubiegłego roku ktoś mnie spytał, czy zrealizujemy wszystkie założenia budżetowe i czy damy radę dowieźć założone cele, to moja odpowiedź byłaby, „to będzie zdecydowanie trudne”. Natomiast druga połowa roku 2023, szczególnie czwarty kwartał okazał się zaskakująco dobry sprzedażowo, co pozwala nam prognozować, że i kolejne miesiące tego roku również przyniosą nam bardzo dobre wyniki. Osiągnęliśmy takie wartości, których nie spodziewaliśmy się w ostatnim czasie ograniczonego popytu na rynku. I to było zaskakujące. Tym samym mogę ocenić, że rynek powoli wraca do kondycji sprzed 2020 roku.

A co wpłynęło na poprawę sytuacji w ostatnich miesiącach?

Myślę, że znaczącą rolę odegrała tu spadająca inflacja. I mówię to, pomimo, że wciąż inflacja w Polsce jest jedną z najwyższych w Unii Europejskiej.

Od prawie dwóch lat, kiedy pojawiły się pierwsze poważne informacje o rosnącej inflacji, nie tylko w Polsce, ale i w Europie, nasza produkcja i sprzedaż nie wykazywała już takich wzrostów do jakich się przyzwyczailiśmy, a były okresy kiedy była niższa r/r. Oczywiście problem ten dotyczył całej branży.

Nie bez znaczenia były decyzje zakupowe konsumentów, zaopatrujących się w tańsze produkty, niepakowane. Sama konsumpcja niekoniecznie spadała,  ale społeczeństwo mniej kupowało na zapas, nastąpiły zmiany w zwyczajach konsumenckich. Przy takim trendzie, spadało zapotrzebowanie na takie produkty, jak nasze.

Dzisiaj obserwujemy, że popyt znów rośnie, co może być również odpowiedzią konsumentów na te długie miesiące oszczędzania. Dzisiaj też, na nowo wracają do swoich dawnych przyzwyczajeń zakupowych, do sięgania po produkty premium. Ludzie zaczynają zwiększać wydatki na bieżące zakupy, co automatycznie przekłada się również na nasze wyniki.

Pytanie zatem o skalę zamówień. Czy ta sytuacja w porównaniu z 2022, czy 2023 rokiem się poprawia i szacujecie, że będzie większa skala zamówień niż była do tej pory?

Na ten moment sytuacja wygląda po prostu lepiej w porównaniu z ubiegłym rokiem. Natomiast czy ten trend się utrzyma? Na to pytanie trudno mi odpowiedzieć w kontekście tak dynamicznie zmieniającej się rzeczywistości i otoczenia biznesowego.

Ale zdecydowanie ostatni kwartał ubiegłego roku i początek tego pozwalają nam przypuszczać, że powoli wracamy na tory i uzyskujemy takie wyniki, do których byliśmy przyzwyczajeni w latach ubiegłych. Natomiast trudno mi ocenić, czy ten trend będzie stabilny w średnim okresie czasu. Jednak bardzo bym sobie tego życzył.

Zwiększająca się skala zamówień to większe zapotrzebowanie na surowiec. Czy nadal spotykacie się z jakimiś ograniczeniami w dostępności?

Na to pytanie są dwie odpowiedzi. Po pierwsze, popyt zaczął się zmieniać dopiero w ostatnim czasie, stąd też w Europie ciągle są znaczące nadwyżki produkcji, jak również istnieje wiele możliwości zwiększenia produkcji lub uruchomienia dodatkowych linii produkcyjnych przez gigantów koncerny chemiczne. W związku z tym, z powodu rosnącej liczby zamówień nie będzie najmniejszego problemu z dostępnością surowców.

Natomiast drugą odpowiedzią na to pytanie jest fakt, że rynek mierzy się z różnymi wahaniami w łańcuchach dostaw, chociażby z uwagi na to, że jednak znacząca część surowców płynie do nas z dalekiego wschodu. A w ostatnim czasie, dokładniej w ostatnich tygodniach, te utrudnienia, które są na Morzu Czerwonym, ataki terrorystyczne, rzeczywiście wpływają na wydłużenie lead time w łańcuchu dostaw, a czasami nawet na ich zerwanie w pojedynczych przypadkach.

W związku z tym, przez tego typu zachwiania, ceny surowców zaczynają rosnąć. Ale z samą dostępnością nie ma absolutnie żadnego problemu.

Myśli Pan, że ta tendencja wzrostowa cen będzie w dłuższej perspektywie odczuwalna dla Was?

W najbliższym czasie myślę, że tak. Natomiast, złożoność rynku polega na tym, że automatycznie my tego typu podwyżki cen surowców, przełożymy na klientów, gdyż nie jesteśmy w stanie pokryć ich sami.

Natomiast bazując na kilkunastoletniej historii cen surowców, z całą pewnością mogę stwierdzić, że działają one sinusoidalnie. Są lepsze okresy i są okresy gorsze. Czasami, z niewiadomych powodów, surowce są bardzo tanie, czasami są bardzo drogie z wiadomych powodów – szczególnie jak są konkretne zawirowania rynkowe.

Na jakie produkty jest teraz największy popyt?

Jeśli chodzi o sprzedaż w strukturze produktów, to ona jest niezmienna w stosunku do tamtego roku. W każdym z naszych departamentów produkcja wzrasta, w związku ze zwiększonym popytem, o podobne wolumeny.

A co z nowymi rynkami zbytu? Jakiś czas temu rozmawialiśmy o Ameryce Południowej. Czy ten projekt zrealizowaliście?

Jest on cały czas w toku. Niedługo, w kwietniu, będziemy uczestniczyć w pierwszych największych targach żywności w Brazylii, w Sao Paulo. I mam nadzieję, że pozwoli to nam finalnie ocenić możliwości tego rynku i możliwości naszego eksportu w tamtym kierunku.

Czy obserwujecie jeszcze jakieś rynki?

Bardzo dobrze zaczęliśmy naszą współpracę z kontrahentami w Republice Południowej Afryki. Tamtejszy rynek może nie jest tak wielki, jak europejski, jednakże jest znaczący i perspektywiczny. Ponadto, bardzo dobrze idzie nam sprzedaż w Stanach Zjednoczonych. Ten rynek zajmuje sporą część naszego tegorocznego targetu. Tam też będziemy w marcu uczestniczyć w dużych targach żywności.

I na tych rynkach skupiamy się obecnie w obszarze sprzedażowym i zwiększeniu, czy dywersyfikacji zamówień, poza rynek europejski.

Dużo się teraz mówi o tym, że innowacje będą motorem napędowym dla przedsiębiorstw produkcyjnych. Czy w obszarze nowych technologii coś się dzieje w Eurocast?

Głównym projektem, o który zawnioskowaliśmy, jest projekt dotyczący folii miękkich, wielowarstwowych, które docelowo zastąpią niektóre z naszych produktów do żywności. Projekt ma być współfinansowany przez Unię Europejską i dla nas jest to perspektywa 3-4-letnia. W zależności od tego, jak będą postępowały nasze prace w obszarze R&D.

Wielkość naszego zaangażowania to około 8 milionów euro, a zatem jest to dla nas pokaźna inwestycja. Natomiast produkty, jakie mają być efektem tego projektu, rzeczywiście zmienią nasze portfolio i wygenerują nowe potrzeby na rynku.

Czy w momencie, gdy pojawia się nowy, innowacyjny produkt, konieczna jest edukacja rynku, wygenerowanie zainteresowania takim produktem?

Zdecydowanie tak. Będziemy próbować przedstawić rynkowi produkt, który będzie miał co najmniej takie same właściwości dotyczące jego aplikacji w pakowaniu żywności. Natomiast będzie to produkt cieńszy, będzie generował mniej odpadu przy produkcji, w związku z tym będzie on finalnie jednostkowo tańszy dla konsumenta.

A jak wygląda portfolio klientów Eurocast po tych niełatwych miesiącach? Czy dotknęła Was duża fluktuacja?

Nasze portfolio Klientów jest bardzo stabilne i bardzo dobrze zdywersyfikowane. Oczywiście następuje ich rotacja, ponieważ są klienci, którzy szukają tylko dostawcy produktów o najniższych cenach. W związku z tym ta grupa 10% klientów ulega pewnym zmianom.

Jednakże stała baza, ta zdywersyfikowana, którą mamy od lat, jest na tyle stabilna, że pozwala nam patrzeć pozytywnie w przyszłość.

Eurocast jest stosunkowo dużą spółką. W 2023 roku osiągnęliśmy już pułap około 70 milionów euro obrotów, co udało się nam zrobić, bazując na stałej, sprawdzonej grupie klientów

A jak Pan widzi ten rok – dla branży, dla Eurocastu?

Rzeczywiście, te ostatnie miesiące mogą być pierwszymi oznakami odbicia w naszej branży, Natomiast trudno prognozować, czy to będzie stała tendencja, bo wciąż pewne zachwiania makroekonomiczne, czy to związane z wojną w Ukrainie, czy też z wojną w Izraelu, wpływają na łańcuchy dostaw i skalę zamówień, a tym samym na całokształt naszego biznesu.

Stąd też pełnej stabilizacji nie ma, ale też nie oczekujemy, że będzie. To, o czym już wielokrotnie mówiłem – niestabilność  stała się dla nas normalnością.

Oczywiście spadająca inflacja pozwala zakładać, że będziemy się rozwijać, może nie w tak szybkim tempie jak kiedyś, ale stabilnie.

Jedynie, co dzisiaj martwi we wskaźnikach, to bardzo słaba sytuacja ekonomiczna Niemiec. To swego rodzaju barometr i papierek lakmusowy dla całego rynku europejskiego.

 

 

 

author avatar
Schultz
Rita Schultz, redaktor, wykładowca akademicki z ponad 20 letnim stażem, szkoleniowiec, prelegent.
O autorze