loader

Bezrobocie w USA w dół? Wolne żarty

Dobra wiadomość z polskiej gospodarki bez odpowiedniego wsparcia w postaci nastrojów na zagranicznych rynkach nie jest ostatnimi czasy zbyt wiele warta. Podobnie było dzisiaj.

W piątek inwestorzy oczekiwali przede wszystkim na dane z amerykańskiego rynku pracy. Niestety niespodzianka była tylko powierzchowna, bo za spadkiem stopy bezrobocia w czerwcu z 9,7 proc. do 9,5 proc. stały przede wszystkim efekty demograficzne i statystyczne operacje.
Oficjalna stopa bezrobocia w USA zmniejszyła się nie dlatego, że w gospodarce przybyły nowe miejsca pracy (było ich o 125 tys. mniej niż miesiąc wcześniej), ale dlatego, że zasoby siły roboczej skurczyły się aż o 652 tys. osób (to m.in. bezrobotni, którzy po wielu tygodniach zaprzestali dalszych poszukiwań. Zgodnie z oczekiwaniami, po zakończeniu spisu powszechnego w USA rząd zwolnił 225 tys. pracowników tymczasowych, natomiast sektor prywatny nie sprostał oczekiwaniom analityków, bo zatrudnił 85 tys. pracowników (oczekiwano 112 tys. nowych miejsc pracy). Najbardziej niepokojące są jednak dane, do których większość indywidualnych inwestorów rzadko dociera: spadło przeciętne wynagrodzenie (o 0,1 proc. m/m, oczekiwano wzrostu o 0,2 proc. m/m), a jednocześnie skurczył się średni czas trwania tygodnia pracy (-0,1 godz. do 34,1 godzin; w sektorze wytwórczym pracowano przeciętnie pół godziny krócej niż miesiąc wcześniej). Mówiąc w skrócie: w czerwcu w USA mniej pracowników pracowało krócej niż przed miesiącem w zamian za niższe pensje. Szeroka miara bezrobocia, (tzw. wskaźnik U6) wynosi obecnie 16,5 proc.
Inwestorzy z GPW zapewne skorzystali z ładnej pogody i zafundowali sobie długi weekend albo balowali na festiwalu w Gdyni, bo obroty na całym rynku w piątek z ledwością przekroczyły 1 mld PLN. WIG20 i WIG zdołały odrobić część strat z pierwszej części tygodnia, lecz mimo to kończyły sesję o ok. 2 proc. niżej niż w ubiegły piątek.
W tym tygodniu bardzo interesująco przedstawiała się sytuacja na rynku walutowym i surowcowym. Inwestorzy uciekając od ryzyka kupowali głównie franki i jeny, natomiast mocno na wartości tracił dolar. We wtorek dolar kosztował 3,43 PLN, a w piątek po południu można było go kupić po kursie 3,29 PLN. Z najwyższych poziomów od marca 2009 roku wycofywał się również frank, który w piątek kosztował 3,09 PLN. Kurs pary euro-dolar po danych z amerykańskiego rynku pracy wzrósł do najwyższego poziomu od połowy maja, złoto potaniało od niedawnych szczytów o ponad 60 USD (do 1200 USD za uncję), a baryłkę ropy, która na początku tygodnia kosztowała 79 USD w piątek wyceniano na mniej niż 72 USD. 
Nowe czynniki ryzyka pojawiły się w tym tygodniu zarówno w Azji (rozczarowujące dane z Chin i Japonii), w Europie (wynik stress testu banków, wygasanie operacji repo umożliwiających tanie pożyczki z ECB, ryzyko obniżenia ratingu Hiszpanii przez agencję Moody’s), jak i w USA (coraz częściej mówi się o ryzyku wystąpienia drugiego dna recesji).
W najbliższą niedzielę Amerykanie świętują Dzień Niepodległości, a poniedziałek jest w USA dniem wolnym od pracy.

author avatar
Open Finance
Open Finance SA to największa firma doradztwa finansowego w Polsce, która działa na rynku od 2004 roku. Mocną pozycję zawdzięcza połączeniu doświadczenia z nowoczesnym podejściem do zarządzania finansami Klientów, którym bezpłatnie porównuje produkty banków, funduszy inwestycyjnych i innych instytucji finansowych. Ponad 1 000 doradców finansowych na terenie całej Polski jest do dyspozycji Klientów – już ponad 1,6 mln osób zaufało i skorzystało z usług Open Finance SA. W ofercie znajdują się wyselekcjonowane kredyty mieszkaniowe, gotówkowe, ubezpieczenia i lokaty bankowe 21 banków.
Dekoracyjna ikona taśmy filmowej Zobacz wideo
O autorze