GPW wystraszyła się złotego

Analitycy BNP zalecili sprzedaż złotego i polskich obligacji, S&P oceniła wiarygodność naszych banków na równi z węgierskimi czy rumuńskimi. Czy to tłumaczy przecenę na GPW?
Raczej nie, a jeśli ma tłumaczyć, to chyba tylko brak roztropności inwestorów. Już od weekendu wiadomo, że deficyt wzrośnie, tak jak potrzeby pożyczkowe państwa. Nie trzeba być analitykiem zagranicznego banku, by sądzić, że istnieje w związku z tym ryzyko osłabienia obligacji, a więc i złotego. Lecz mimo to, aż do dziś takie ryzyka były ignorowane. Ba – rynek nie przejął się też specjalnie wczorajszym wynikiem aukcji obligacji 5-letnich, choć faktycznie dawała ona sporo do myślenia.
Kondycja naszego sektora bankowego jest nam znana, stwierdzenie S&P, że banki będą tworzyć nowe rezerwy na niespłacane kredyty nie jest niczym odkrywczym.
Lecz mimo to inwestorzy wystraszyli się i raportu agencji ratingowej i działu analiz BNP Paribas, przede wszystkim widząc notowania złotego. Frank podrożał dziś do 2,74 PLN, euro do 4,155 PLN, dolar do 2,859 PLN. W ciągu dnia kursy były nawet o kilka groszy wyższe. Wskaźniki techniczne już od dłuższego czasu zachęcają do kupna walut (utworzyły się pozytywne dywergencje), lecz dopiero dziś to ryzyko zostało dostrzeżone. Przy – dodajmy – w miarę stabilnych notowaniach walutowych na świecie.