Szansa na neutralną sesję w poniedziałek
W każdym
razie większość indeksów w Europie zakończyła piątkowe notowania zwyżką – CAC40
zyskał 0,75 proc., DAX 0,2 proc. a FTSE
blisko 1 proc. WIG20 wprawdzie stracił 0,6 proc., ale nie można
zapomnieć, że w czwartek – gdy giełdy w Europie mocno traciły – nasz parkiet
nie pracował, zatem w piątek niejako nadrabiał dystans. Biorąc to pod uwagę,
strata rzędu 0,6 proc. wygląda na dobry wynik, choć trzeba też pamiętać, że w
ciągu dnia WIG20 zdołał wyjść na plus.
S&P
stracił 0,3 proc. po spokojnej sesji. Krótko po otwarciu indeks wyszedł na
plus, ale zaraz po zakończeniu notowań w Europie, popyt przestał udawać, że ma
jakieś argumenty. Piątkowe dane z rynku budownictwa mieszkaniowego i dotyczące
nastrojów konsumentów rozczarowały rynek, ale nie na tyle, by prowadziło to do
dramatycznych wydarzeń.
Na
azjatyckich rynkach w poniedziałek przeważały spadki, ale kierunek nie był ten
sam na wszystkich parkietach. Nikkei zyskał 0,8 proc. po informacjach o
wzroście eksportu o 12,2 proc. w lipcu (import wzrósł o 19,6 proc., ale to
głównie zasługa importu surowców energetycznych) – był to największy wzrost od
2010 r. Shanghai Composite wzrósł z kolei o 0,7 proc. (na pół godziny przed
końcem notowań) po informacji o wzroście indeksu cen domów (w Pekinie o 14 proc.).
W tym samym czasie Hang Seng zyskiwał 0,05 proc., zaś Kospi zakończył dzień
spadkiem o 0,1 proc.
Brak
wyraźnych impulsów z Nowego Jorku (dziś rano kontrakty na S&P rosną o 0,1
proc.) i z Azji na równi z pustym kalendarium publikacji makroekonomicznych
mogą przesądzić o niemrawej sesji w Europie. Spokój mogą rzecz jasna zakłócić
wydarzenia polityczne, a ogniskiem zapalnym może nadal być Egipt (jednak
pojawiają się głosy, że jego wpływ na ceny ropy został już zdyskontowany) lub
Półwysep Koreański. Jak do tej pory Północ zareagowała tylko werbalnie na
manewry wojsk USA i Seulu.
Emil Szweda, Open Finance