Nowe inwestycje wydawcy Wprost

Z jednej strony buduję media, ale dobrze, że te media można wykorzystywać w dobrym celu. Jednym z nich jest właśnie pomoc innym firmom. Stąd w grupie posiadamy firmę, która zajmuje się wsparciem i rozwojem innych firm – tak od strony kapitałowej, jak i mediowej. Bardzo często istotnym komponentem jest odpowiedni marketing. Jako, że inwestorzy zwykle nie lubią wydawać, my często dostarczamy ten komponent marketingowy, siłę rozgłosu, repozocjonowania firmy. Staramy się, aby zaistniała na szerokim rynku. Jest to naturalne połączenie, które w mojej firmie istnieje od zawsze.
Jestem jedynym wydawcą, który posiada tak skrajne tytuły. Wprost jest bardzo liberalny, niezależny – tak jesteśmy oceniani przez wszystkie media branżowe. Wybory polityczne, które mają miejsce w Polsce także komentujemy w sposób niezależny. Natomiast Do Rzeczy jest tytułem bardziej konserwatywnym, ceniącym wartości kościoła. Jako wydawca dobrze czuję się w roli, w której pluralizm ma silny fundament i różne głosy mogą dochodzić do debaty publicznej. Jestem w komfortowej pozycji – pozwalam tym głosom się ścierać. Nawet u mnie w wydawnictwie jest polemika. To dobrze, bo wszsycy mamy prawo do własnych poglądów i poznawania poglądów innych ludzi.
Jesteśmy po trudnym roku – po aferze taśmowej, która odbiła się niezwykle ciężko dla mojego wydawnictwa, również od strony finanasowej. To są koszty, które trzeba ponieść w imię wartości niezależności mediów, bezkompromisowości, niezawierania układów rządowych i w szczególności – prezentowania polityki w sposób taki, jaki ona naprawdę istnieje. Tego dokonało moje wydawnictwo i zespół dziennikarski, z którym mam przyjemnosć pracować. Dziękuję im za to. To wymagało wiele odwagii i determinacji – kończy nasz rozmówca.