Kredyty inwestycyjne – wkrótce będzie drożej
Inwestowanie w roku 2016 będzie także trudniejsze za sprawą drożejącego dolara. A to w tej walucie wielu przedsiębiorców kupuje sprzęt, technologie i know-how potrzebne do rozwijania własnego biznesu. Droższy dolar to przede wszystkim efekt zakończenia procesu „luzowania ilościowego”, które było procesem wpompowania w amerykańską gospodarkę kwoty 4,5 bln. dolarów. Koniec programu oznacza, że wkrótce dojdzie do pierwszej od kilku lat podwyżki stop procentowych w USA, co wpłynie na dalsze umacnianie się dolara wobec innych walut.
Zdaniem Pawła Wójtowicza, dyrektora Biura Przemysłu Wytwórczego i Spożywczego w DNB Banku Polska – „Polskie firmy produkcyjne mogą aktualnie korzystać z dobrej sytuacji rynkowej oraz jeszcze stosunkowo łatwego dostępu do pieniądza. Aktualnie dobry klimat dla inwestycji może być interesujący z perspektywy zwłaszcza dwóch branż: motoryzacyjnej i spożywczej. Ten pierwszy sektor jest bardzo dobrym przykładem aktywnej ekspansji międzynarodowej. Przypomnijmy, że wartość eksportu tej branży to ok. 12 proc. całego polskiego eksportu. Głównym odbiorcą polskiej branży motoryzacyjnej są kraje Unii Europejskiej – trafia tam blisko 80 proc. eksportu. Z grona państw UE największym odbiorcą pozostają Niemcy, a w dalszej kolejności Wlk. Brytania, Słowacja, Włochy, Szwecja i Belgia.”
– Na chwilę obecną największe ryzyko dla branży automotive widzimy w spadającym eksporcie z Niemiec które są naszym największym odbiorcą i reeksportują część naszych produktów. Niemniej biorąc pod uwagę: zwiększający się od 2013 r. popyt na auta w Europie Zachodniej oraz otwierane w najbliższych latach nowe fabryki Jaguara na Słowacji oraz VW w Polsce, uważamy, że produkcja części samochodowych w Polsce powinna dalej rosnąć – dodaje w rozmowie z Capital24.tv Paweł Wójtowicz, dyrektor Biura Przemysłu Wytwórczego i Spożywczego w DNB Banku Polska.
W ostatnich latach widać także, jak rośnie polski sektor spożywczy. – „Można śmiało powiedzieć, że wkrótce czeka nas druga fala inwestycji. Pierwszą falę inwestycji mieliśmy tuż przed i po wstąpieniu do UE. Jeszcze w roku 2010 przychody netto branży wyniosły 200 mld zł, natomiast w tym roku ma to być już 279,2 mld zł, a w roku 2016 – ponad 294 mld zł. Sektor znalazł się zatem w takim momencie, że nieuchronnie czeka go tzw. druga fala inwestycji. A to z kolei oznacza, że firmy muszą przygotować się do szerszej ekspansji zagranicznej i stawiać na eksport. Śmiało można zaryzykować stwierdzenie, że to właśnie export, a w tym nowe kierunki eksportu, będzie głównym motorem wzrostu branży w kolejnej dekadzie – dodaje Paweł Wójtowicz.
Nowymi ciekawymi kierunkami eksportu dla branży spożywczej będą kraje Afryki i Dalekiego Wschodu, ze szczególnym uwzględnieniem Państwa Środka. Afryka, ze względu na ograniczoną możliwość samodzielnej produkcji spożywczej, jest uzależniona od importu żywności. Kraje takie jak Arabia Saudyjska, Egipt, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Maroko, Algieria czy Tunezja są zainteresowane importem żywności z Polski. Z kolei w Chinach od kilku lat obserwuje się dynamiczny wzrost liczby mieszkańców przynależących do klasy średniej, która przykłada dużą uwagę do produktów ekologicznych o wysokiej jakości, a te z kolei są przywożone z Europy, w tym z Polski oraz obu Ameryk.
Paweł Wójtowicz zauważa natomiast, że pomimo mniejszej dynamiki procentowej i tak większy wolumenowo będzie wzrost eksportu do Europy Zachodniej niż sprzedaż na nowe rynki.
Zobacz wideo
O autorze