loader

„Na koniec dnia liczą się fundamenty”

Kto może być skłonny do zainwestowania w Turcji?

Spójrzmy choćby na Polskę i wyobraźmy sobie hipotetyczną sytuację. OFE, po oddaniu obligacji do ZUS, weszły w zupełnie nową erę, stając się de facto funduszami akcyjnymi. Są prawie w całości zbudowane na polskich akcjach. Dysponując wciąż potężnymi aktywami i chcąc efektywnie zarządzać portfelem, OFE będą musiały dywersyfikować inwestycje geograficznie. Załóżmy, że drobny ułamek, np. 0,5–1% (to jest około 2 mld zł), zarządzanych aktywów postanowią ulokować na tureckiej giełdzie, na której po ostatnich przecenach można znaleźć sporo okazji inwestycyjnych. Skala napływów na turecką giełdę (np. ze strony polskich funduszy emerytalnych) może sprawić, że część graczy zagranicznych, zachęconych zwiększonym popytem, zacznie wracać do Turcji. Fundamenty są na razie niezbyt dobre, ale pamiętajmy, że za jakiś czas się poprawią. Wówczas powróci sentyment – poza fundamentami to drugi kluczowy czynnik wspierający.

A jak prezentują się inne kraje w regionie „Nowej Europy”, np. Węgry?

Wbrew obiegowym opiniom o negatywnych skutkach działań premiera Viktora Orbána fundamenty węgierskiej gospodarki są całkiem dobre. Bezrobocie jest relatywnie niskie, wskaźniki wyprzedzające koniunktury (PMI) rosną, a do Węgier zaczął płynąć kapitał. Nieco gorzej, choćby na tle złotego, wypada forint, jednak jego osłabienie nastąpiło głównie w wyniku zawirowań na rynkach wschodzących. Z węgierską giełdą jest o tyle nieciekawie, że jej główny indeks BUX jest zdominowany przez cztery spółki: OTP Bank, MOL, Gedeon Richter i Magyar Telekom. Trudno więc mówić o poszukiwaniu okazji na węgierskim rynku akcji.

A Czechy?

Czeski rynek akcji jest zdominowany przez spółki defensywne, więc nie spodziewałbym się imponującej dynamiki wzrostu tamtejszej giełdy. Dużo ciekawiej prezentuje się polski rynek akcji i – dla osób świadomych wysokiego ryzyka – rynek turecki.

Na koniec przenieśmy się na Wall Street, będącą punktem odniesienia dla inwestorów. W USA osiągnięto limit zadłużenia, jednak na mocy porozumienia między demokratami a republikanami, limit został podniesiony do marca 2015 r. Czy możemy się spodziewać kontynuacji hossy na amerykańskiej giełdzie?

W krótkim horyzoncie to całkiem możliwe, szczególnie po „gołębich” wypowiedziach Janet Yellen przed Kongresem. Pamiętajmy jednak, że hossa na amerykańskiej giełdzie jest dojrzała i każda negatywna informacja, która pojawi się w najbliższym czasie, może stanowić pretekst do zapoczątkowania korekty.

Czy ewentualne pogorszenie w USA może się przełożyć na polski rynek akcji?

Ze statystycznego punktu widzenia to całkiem prawdopodobne. Z drugiej strony, patrząc na fundamenty polskiej gospodarki, można zauważyć sporą szansę na to, że warszawska giełda będzie zachowywała się lepiej niż amerykańska, gdzie wyceny wielu spółek są już „wymagające”.

author avatar
Union Investment TFI

1 2

O autorze