loader

Matka Boska bita?

Obracając w dłoni starą monetę, dotykamy czasem historii bujniejszej, niż się wydaje – od gorącego tygla mennicy przez wojny i królewskie skarbce po… zbiory dawnych kolekcjonerów, którzy potrafili nawet zdjąć ze ściany obraz Matejki, żeby kupić pieniążek wielkości winogrona.

 

Na 2020 r. przewiduje się otwarcie ekspozycji jednej z takich kolekcji w stołecznym Muzeum Narodowym, któremu pod koniec ubiegłego roku przekazany został cenny zbiór hrabiego Kazimierza Sobańskiego. O losach kolekcji badacze opowiedzą 8 lutego podczas piątkowej sesji wykładowej w warszawskim Marriocie, [https://gndm.pl/sesje-wykladowe/] dlatego pora zapytać Damiana Marciniaka – organizatora – jaki głowa numizmatyka potrafi jeszcze skrywać kosmos.

 

 

 

Nielegalna Matka Boska

Żeby rozwiać wątpliwości: międzywojenny kolekcjoner – owszem – zlecił bicie wizerunku Marii z Dzieciątkiem, ale w dobrej wierze, a nie w charakterze przemocy. Wybitnie rzadkie na kolekcjonerskim rynku monety z częstochowskim obrazem powstały niby jako zwykłe pieniądze, ale całkowicie prywatne i mieszczące się razem w jednej ręce…

– Mówimy o ogromnej rzadkości – monecie nierządowej. Wystawione na najbliższą aukcję 5 złotych wykonano w latach 20. na zamówienie sopockiego kolekcjonera Waleriana Amrogowicza, któremu nie do końca podobały się obiegowe nominały II RP. Nakładem zaledwie dziesięciu egzemplarzy niemiecką mennicę opuściły dwa nominały: 2 i 5 złotych, które nie trafiły jednak do portfeli, bo byłoby to bezprawne – wyjaśnia Damian Marciniak, który obecność monety na aukcji komentuje nie inaczej niż w kategorii objawień.

 

 

 

Tajemnicze znaki w polu

1 2

O autorze