loader

Złoto znowu błyszczy

"Nadal spodziewamy się, że poprawiająca się sytuacja na rynku pracy w USA wymusi na Fed podwyżkę stóp trzy razy w tym roku, co spowoduje umocnienie dolara i zepchnie ceny złota" – to z kolei opinia analityków Goldman Sachs.

 

Krwawa łaźnia

Nieco przejrzyściej i klarowniej kształtuje się natomiast rynek srebra, które w tym roku jest w czołówce najpopularniejszych surowców. Od początku roku jego cena wzrosła o 23 proc. Przyczyny są podobne jak w przypadku złota, chociaż srebro ma jeszcze jedną cechę, które sprawia, że zyskuje na wartości mocniej niż żółty metal. Zasadniczo pełni funkcję stabilnego portu inwestycyjnego, ale szerokie zastosowanie w przemyśle sprawia, że w chwili poprawy koniunktury cena tego surowca szybko reaguje na popyt. Dane z Chin i innych krajów wschodzących zdają się ostatnio wskazywać na rosnące ożywienie, co natychmiast przełożyło się na wzrosty większości surowców: od ropy, żelaza, metali szlachetnych po soję.

 

Otwarte jest pytanie o trwałość odbicia w światowej gospodarce. Poza tym rajd surowców w ostatnich tygodniach ściągnął na rynek sporo kapitału spekulacyjnego i, jak zauważa analityk Logic Advisor z New Jersey, przy wciąż rosnącej wartości ETF na srebro "jeśli kurs złota miałby się załamać to na rynku srebra możemy spodziewać się krwawej łaźni".

 

Pytanie czy do krachu rzeczywiście dojdzie. Zwolennicy złota podkreślają, że czas już najwyższy na powrót hossy. Ostatni raz byki wpadły na rynek we wrześniu 2011 r. Od lat 70-tych ubiegłego wieku pięć razy przegalopowały prze niego. Za każdym razem koniunktura trwała średnio 63 miesiące, a stopa zwrotu wynosiła 385 proc. 

***

Konrad Grzelec, BGŻOptima  

author avatar
BGZOptima

1 2

O autorze