loader

Kredyty w euro nadal bardzo tanie

Źródło: KNF.

 

Pechowo bowiem boom kredytów w euro
przypadł na 2010 r., kiedy średnioroczne notowania unijnej waluty wynosiły 3,99
zł. Podobny kurs utrzymał się do sierpnia 2011 r., aby potem rozpocząć
wspinaczkę do 4,4 zł. Pod znakiem silnych wahań notowań euro upłynął cały 2012
r., choć średnia wyniosła 4,19 zł, podobnie jak w 2013 r. (4,20 zł).

 

Zdecydowanie najlepiej jak na razie na
zadłużeniu się w euro wyszły osoby, które wzięły kredyt w I połowie
2009 r. Wówczas średnie notowania euro dochodziły do 4,5 zł.

 

Obecnie o dalszym przyroście
mieszkaniowego zadłużenia w unijnej walucie nie ma już mowy. W I kwartale
tego roku udział kredytów w euro w nowej sprzedaży wyniósł zaledwie 1,11 proc.
Wcześniej też nie było wiele lepiej, w IV i III kw. 2012 r. – osiągnięcia euro
to 1,25 proc. i 2,42 proc. wartości nowo udzielonych kredytów  – wynika z danych Związku Banków Polskich.

 

Powody? Banki od początku zeszłego roku
zaczęły mocno przykręcać śrubę na kredyty w innych walutach niż złoty. Z kolei
klientom po wzrostach marż kredytów walutowych i obniżce stóp procentowych w
Polsce spadła motywacja. Nie bez znaczenia były zapewne również szeroko
omawiane kłopoty ze sprzedażą mieszkań kupionych za kredyty we franku. Wzrosła
świadomość ryzyka kursowego i klienci nie podchodzą do kredytów walutowych już
z takim optymizmem.

 

Obecnie
marże kredytów w euro to około 4 proc., ale są też i droższe. Euro na
nieruchomość można jeszcze pożyczyć np. w DB PBC, BZ WBK, Getin Noble Banku czy
mBanku. Trzeba jednak mieć wkład własny i spore dochody. Zgodnie ze
znowelizowaną Rekomendacją S, od połowy przyszłego roku banki będą miały całkowity
zakaz udzielania kredytów w innej walucie niż zarobki klienta.

 

 

Halina
Kochalska, Open Finance

1 2

O autorze