loader

Komentarz makroekonomiczny Pawła Durjasza – Głównego Ekonomisty PZU

GUS opublikował ostatnio kilka danych, ważnych dla określenia kondycji polskiej gospodarki wkraczającej w 2014 rok.
Styczniowe dane o inflacji (0,7% r/r, 0,1% m/m) po raz kolejny potwierdziły brak presji na wzrost cen w polskiej gospodarce. GUS podał na razie niepełne informacje o strukturze wzrostu cen. Wyraźnie, w sposób typowy dla stycznia podrożała żywność i napoje bezalkoholowe (1,4% m/m). Ceny napojów alkoholowych i wyrobów tytoniowych wzrosły o 0,8% m/m w wyniku podwyższenia akcyzy. Ale w większości pozostałych grup cen dominowały spadki. Trudno precyzyjnie oszacować inflację bazową netto w warunkach niepełnych danych – możliwy jest jej lekki spadek w styczniu z grudniowego poziomu 1,0% r/r. 
Wchodzimy zatem w 2014 r. z bardzo niską inflacją i na razie nie ma przesłanek, by oczekiwać jej wzrostu w najbliższych miesiącach – poza „efektem bazy statystycznej”. Wydaje się, że inflacja (CPI) do maja-czerwca może w ten sposób wzrosnąć do ok. 1,5% r/r, ale w lipcu zaniknie zeszłoroczny efekt wzrostu cen wywozu śmieci, co może sprowadzić wskaźnik CPI na krótko z powrotem poniżej 1% r/r. Oczywiście, przyspieszenie dynamiki gospodarczej z czasem przyczyni się do przyspieszenia tempa wzrostu cen. Ale sądzę, że do końca 2014 inflacja nie przekroczy raczej 2% r/r – zakładając brak wstrząsów cenowych na rynku żywności, paliw i surowców. Średnioroczna inflacja w tej sytuacji może pozostać bardzo niska – co najwyżej ok. 1,5%.
Przeciętne zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw powiększyło się w styczniu 2014 r. o 15,1 tys. osób. W styczniu ubiegłego roku było to 32,3 tys. osób. Jednak tym spadkiem rocznej dynamiki zatrudnienia z 0,3% r/r w grudniu 2013 r. do -0,01 % r/r nie powinniśmy się raczej przejmować. Jak zwykle na początku roku GUS weryfikuje bazę firm zatrudniających powyżej 9 osób, które podlegają obowiązkowi statystycznemu, kreując jednorazowe zaburzenie w tych danych. Po drugie, typowo zimowa pogoda nadeszła dopiero w styczniu – mogło to przyczynić się do przeniesienia części sezonowego spadku zatrudnienia z grudnia na styczeń. Właściwie wszystkie publikowane ostatnio badania koniunktury sygnalizowały poprawę perspektyw wzrostu zatrudnienia.
Nieco wyższa niż się spodziewano była natomiast styczniowa dynamika przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw (3,4% r/r). Przy bardzo niskiej inflacji przekłada się to na realny wzrost o 2,7% r/r. W takim samym tempie powiększał się w styczniu fundusz płac w przedsiębiorstwach – po uwzględnieniu inflacji była to najwyższa dynamika od dwóch lat. Realny wzrost dochodów będzie wspierać wzrost konsumpcji w kolejnych miesiącach. Przy ciągle dość słabym nominalnym tempie wzrostu wynagrodzeń problemem byłby nagły wzrost inflacji. Ale na razie się na to nie zanosi.
Roczne tempo wzrostu PKB (nieodsezonowane) w ostatnich trzech miesiącach 2013 roku wyniosło 2,7% r/r wobec 1,9% r/r w III kw. Spodziewano się co najmniej 2,8% r/r – taka dynamika była spójna z wcześniej ogłoszonym wzrostem PKB w całym roku o 1,6%. Nie można wykluczyć, że nieco niższe od oczekiwań tempo wzrostu PKB w IV kwartale, przy pozostawieniu przez GUS dynamik z poprzednich kwartałów bez zmian, oznacza zweryfikowanie wzrostu PKB w 2013 r. do 1,5%. Uwzględniając dane odsezonowane – a te bierze się powszechnie pod uwagę przy porównaniach międzynarodowych – roczna dynamika PKB wyniosła w IV kw. 2,2% r/r wobec 1,8% r/r w III kw. Ogłoszone w piątek dane są jednak i tak lepsze, niż można było jeszcze niedawno oczekiwać, nawet jeśli odsezonowany wzrost PKB wypadł nieco słabiej. Szczegółowe dane o PKB w IV kwartale ub.r. GUS opublikuje za dwa tygodnie i dopiero wtedy możliwa będzie pełna ocena bieżącej dynamiki gospodarczej i jej perspektyw. Można jednak stwierdzić – spoglądając także na ostatnie badania koniunktury – że gospodarka weszła w 2014 r. rozpędzając się i osiągnięcie wzrostu PKB pomiędzy 3,0% a 3,5% nie powinno być problemem.
 
Paweł Durjasz, główny ekonomista PZU
O autorze