loader

CHINY STABILNE, CHOĆ TO NIE KONIEC SPOWOLNIENIA

Miałoby to
oczywiście olbrzymi wpływ na gospodarki światowe, przy czym najbardziej
ucierpieliby eksporterzy surowców. Nastąpiłby znaczny spadek ceny ropy naftowej
i – w przeciwieństwie do kryzysu finansowego z lat 2008-09, kiedy to cena ropy
zaczęła szybko ponownie rosnąć – szacujemy, że w tej sytuacji mogłaby ona spaść
do ok. 50 USD za baryłkę i utrzymywać się na tym poziomie przez dłuższy okres.
Ponownie pojawiłyby się zawirowania na rynku finansowym, którym towarzyszyłby
gwałtowny wzrost rentowności obligacji, zwłaszcza gospodarek wschodzących i
peryferii strefy euro. Natomiast rentowność w krajach określanych jako
„bezpieczne przystanie”, takich jak USA, Japonia i Niemcy, byłaby
prawdopodobnie niska. Biorąc pod uwagę malejącą światową wymianę handlową oraz
ponowne pojawienie się niepewności co do wzrostu gospodarczego na świecie,
prawdopodobny jest powrót strefy euro do recesji oraz spowolnienie wzrostu w
USA.

 

Gdzie Chiny, a gdzie Polska

Czy i jak chińskie spowolnienie może
wpłynąć na polską gospodarkę? A jeśli wpłynie – to w pozytywny czy negatywny
sposób? Wydawać by się mogło, że trudno o tego typu korelację, zwłaszcza że
bezpośredni wpływ wzajemnego obrotu handlowego jest zbyt mały (np. w 2011 r.
było to 1 proc. eksportu ogółem) aby był istotny z punktu widzenia analiz
makroekonomicznych i badania ewentualnego chińskiego spowolnienia na gospodarkę
naszego kraju. Kiedy jednak popatrzeć pośrednio – przez pryzmat gospodarek Unii
Europejskiej, wpływ ten stanie się zauważalny i dotrze do Polski dwoma
kanałami:
po­przez handel międzynarodowy oraz przez podaż i
spadek cen surowców.

 

Kryzys
w Chinach, a polski przemysł

Wprawdzie polskie
przedsiębiorstwa eksportowe nie są wprost zależne od koniunktury w Chinach
(zaledwie ok. 1 proc. eksportu ogółem), to jednak dostarczają wielu komponentów
do firm na terenie Unii Europejskiej, które z kolei używają ich do produkcji
wyrobów, eksportowanych następnie na rynek chiński. Innymi słowy – polski
przemysł nie jest bezpośrednio powiązany z koniunkturą w Chinach, ale pośred­nio
– poprzez eksport komponentów do produkcji unijnego eksportu do Chin – kilka
branż jest dość silnie skorelowanych.

Spowolnienie
wzrostu gospodarczego w Chinach powoduje osłabienie popytu na towary z UE, a co
za tym idzie – na komponenty z Polski użyte do ich produkcji. Efekt dla
polskiego eksportu dotyczyć może wielu branż, ale w największym stopniu tych
sektorów, które dostarczają komponenty do produkcji europejskiej na rynek
chiński. Należą do nich: produkcja chemikaliów i wyrobów chemicznych, produkcja
wyrobów z gumy i tworzyw sztucznych, produkcja papieru i wyrobów z papieru,
produkcja wyrobów z pozostałych mineralnych surowców niemetalicznych, produkcja
maszyn i urządzeń, produkcja komputerów, wyrobów elektronicznych i optycznych.[1]
W tych obszarach negatywny efekt chińskiego spowolnienia będzie najbardziej
odczuwalny. Z drugiej strony – istnieją branże, które są bardzo słabo powiązane
z europejskim eksportem do Chin, lub wcale. Częściowo są to towary, które
raczej eksportują Chiny do Europy, więc bezpośredni na nie popyt z Chin, czy
pośredni poprzez produkcję europejską, jest raczej znikomy. Dotyczy to obuwia
(prze­mysł skórzany), tkanin i materiałów (przemysł tekstylny) oraz odzieży i
dodatków (przemysł odzieżowy i inne). Niezależna od koniunktury w Chinach jest
także produkcja nawozów (przemysł chemiczny), wyrobów ze skóry (przemysł
skórzany), maszyn do obróbki metalu (branża maszyn i urządzeń), a także
pozostałego sprzętu transportowego (poza pojazdami).[2]

Reasumując –
istnieje grupa polskich przedsiębiorstw, która na chińskim spowolnieniu straci.
Z drugiej strony – są też firmy, dla których „kryzys chiński” będzie neutralny.

 

Ceny
surowców

Drugim czynnikiem, który w
sposób pośredni wpłynie na polską gospodarkę i polskie firmy jest spadek cen
surowców i ich podaż. Ostatnie lata upłynęły pod znakiem wzrostu cen surowców
na świecie. W ostatnim dziesięcioleciu ropa podrożała niemal trzykrotnie, miedź
– pięciokrotnie, a bawełna dwukrotnie. Jedną z najważniejszych przyczyn wzrostu
cen był wciąż rosnący popyt ze strony szybko rosnącej gospodarki chińskiej
(drugiej co do wielkości po gospodarce amerykańskiej), konsumującej ogromne
ilości surowców. W warunkach spowolnienia popyt ten znacząco spada, a co za tym
idzie – spadają też ceny surowców. Szacuje się, że spadek dynamiki PKB Chin o 1
pkt. proc. powoduje spadek indeksu cen ropy naftowej o około 4,5 proc. Dotyczy
to zresztą także innych surowców – w przypadku cen uranu spadek szacowany jest
na 8 proc., węgla kamiennego (pochodzącego z Australii) 5,5 proc., cyny i kawy
– o 5,3 proc.[3] Taki spadek cen oznacza
dla polskich firm i polskiej gospodarki niższe koszty (zwłaszcza gdy weźmiemy
pod uwagę, że Polska jest zdecydowanie bardziej importerem niż eksporterem
surowców), a co za tym idzie – wzrost wydajności.

 

Bilans
zysków i strat

Jak to wszystko wpłynie per
saldo na naszą gospodarkę? Choć pewna grupa polskich przedsiębiorstw może
stracić na chińskim kryzysie, to w skali całej gospodarki korzyści będą większe
niż koszty, a spowolnienie w Chinach wpłynie na polską gospodarkę pozytywnie.
Według wyliczeń autorów raportu „Kierunki 2013”, spadek dynamiki PKB Chin o 1
pkt proc. (poprzez związany z nim spadek indeksu cen surowców na rynkach
światowych) spowoduje wzrost PKB Polski o 0,16 pkt proc. w każdym roku.
Natomiast łączny wpływ „kryzysu chińskiego” na sytuację gospodarczą Polski
przez kolejne trzy lata będzie bardziej korzystny i wyniesie w sumie około 1,1
pkt proc. To wcale niemało, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę możliwą niską
dynamikę wzrostu PKB Polski w najbliższych latach.



[1] Źródło: „Kierunki 2013. Pozytywne szoki
gospodarcze”, Bank DnB NORD & Deloitte Business Consulting

[2] Źródło: „Kierunki 2013. Pozytywne szoki gospodarcze”, Bank DnB NORD &
Deloitte Business Consulting

[3] Źródło: „Kierunki 2013. Pozytywne szoki
gospodarcze”, Bank DnB NORD & Deloitte Business Consulting – za IMF,
Indices of Primary Commodity Prices

author avatar
Bank DnB NORD Polska

1 2

O autorze