loader

Budownictwo – boom, którego jeszcze nie było

Tomasz Starus komentuje: „Za wzrostem liczby niewypłacalności firm budowlanych na początku roku stała ich wciąż pogarszająca się płynność finansowa po kryzysowym 2016 roku. Świadczą o tym wskaźniki spływu należności za materiały budowlane w I kwartale, gorsze o ok. 10% w stosunku do tych z IV kwartału 2016. Dobre nastroje na rynku, podsycane informacjami o uruchamianiu nowych przetargów publicznych zachęciła wielu dostawców materiałów budowlanych do ofensywy sprzedażowej na rynku – m.in. w marcu obroty dostawców materiałów budowlanych wzrosły o 32% r/r. Ponad dziesięciokrotnie więcej, niż wzrost w tym czasie wartości rynku prac budowlanych. Część dostawców zdała sobie sprawę z ryzyka, iż to oni mogą ponieść główny bieżący koszt (a tym samym i ryzyko) finansowania firm budowlanych. Stąd w czerwcu nie obserwowaliśmy już takiej zwyżki obrotów w stosunku do roku ubiegłego. Wzrost r/r w tym miesiącu wyniósł 2% zarówno po stronie producentów, jak i hurtowników budowlanych.” 

To może świadczyć o tym, ze sezon rozwija się powoli, nieznacznie lepiej niż w roku ubiegłym. Bliższe prawdy mogą być zapowiedzi samych przedstawicieli branży, spodziewających się wzrostu rynku w skali całego roku nie w tempie dwucyfrowym, ale raczej 7-8%.

Niezła bieżąca płynność finansowa jest głównie efektem dobrych nastrojów na rynku (nowa perspektywa UE) oraz jego oczyszczenia się (niewypłacalności) w poprzednich miesiącach, a nie realnego dopływu gotówki. Nie obserwujemy bowiem wyraźnej poprawy w stosunku do roku ubiegłego, nie zmniejsza się zwłaszcza poziom opóźnionych należności. Te najbardziej przeterminowane z nich, tzw. trudne długi (nieuregulowane 120 dni i więcej po terminie płatności) zmniejszyły się jedynie po stronie producentów. Dystrybutorzy hurtowi płacili im lepiej, aby uzyskać lepsze warunki i bonusy w walce o „rosnący” rynek – jednak jak na razie trend ten nie znajduje potwierdzenia – i klienci końcowi z firma budowlanych nie płacili im lepiej niż przed rokiem, w czasie spowolnienia. Na tle ogólnych warunków w budownictwie dobrze wypada branża stalowa, co jest efektem wprowadzenia lepszej kontroli i dyscypliny sprzedaży w latach ubiegłych.

Beneficjentem odbicia, a raczej ożywienia, są generalnie tylko duże firmy

Podczas gdy ubiegłym roku byliśmy świadkami załamania na rynku budowlanym, w raportach notowanych na GPW spółek z tej branży nie było widać zbyt wielu śladów kryzysu. W rzeczywistości przychody największych przedsiębiorstw wzrosły średnio o 4 proc. Lider branży miał np. najlepsze wyniki w historii, przychody firmy wzrosły o 8,5 proc. a zysk netto zwiększył się o 73 proc. Ogółem wartość prac jak i wartość zdobytych zleceń publicznych przez kilka-kilkanaście podmiotów przekracza 30%,zarówno pod względem wartości rynku ogółem, jak i wartości zdobytych kontraktów publicznych. Duże firmy „wygładzają” wyniki. Tworząc rezerwy są w stanie antycypować koniunkturę, dywersyfikować swoją obecność na rynku (wybierają aktualnie dochodowe nisze, np. Budimex buduje obecnie Biedronki). Firmy te nie muszą podejmować się każdego zlecenia; mogą je wybierać jak również podejmować ekspansję eksportową. 

Duże firmy wybierając zlecenia na rynkach regionalnych oprócz dywersyfikowania ryzyka przejmują jednocześnie nisze firm lokalnych, o mniejszej skali działalności. Są one mniej konkurencyjne cenowo, o czym świadczą niewypłacalności firm budowlanych w pierwszym półroczu br. Nie były to malutkie kilkuosobowe firmy, ale najczęściej te o obrotach od kilkunastu do kilkudziesięciu milionów złotych, a nawet większe, osiągające ponad sto milionów złotych rocznego obrotu.

“Nowe zlecenia trafiają głównie do największych graczy. Próby zmniejszenia ich dominującej pozycji na drodze ustawowej – zmiana wagi parametrów cenowych w przetargach, przepisy o ochronie podwykonawców – raczej nie pomogą mniejszym podmiotom. Mogą im nawet zaszkodzić z powodu administracyjnych procedur przy akceptacji podwykonawcy przez inwestora. Z kolei zniesienie wymogu umowy rodzić będzie konflikty o zakres i wartość prac” zauważa Tomasz Starus. 

„Dużym obciążeniem dla mniejszych firm budowlanych, rzutującym na ich płynność, jest odwrócony VAT w budownictwie. Konieczność kilkumiesięcznego oczekiwania na VAT od użytych w toku prac materiałów krytycznie wpływa na finanse mniejszych firm budowlanych. Sumy te przekraczają zwykle osiągane przez nie marże tek więc zanim realizowane kontrakty okażą się dochodowe, tworzą realną, bieżąca wyrwę w finansach tych firm. Nie są to bowiem firmy o jakichś dużych zapasach, zasobach gotówkowych, a ich lokalna skala działalności i forma właścicielska sprawiają, że nie ma mowy w ich przypadku o dokapitalizowaniu przez jakiś większy, zagraniczny podmiot, spółkę-matkę jak w przypadku większych gracz. Według ostatnich informacji problemy te zostały to już zauważone – mowa o wytycznych Ministerstwa Finansów dla urzędów skarbowych, aby dokonywały one szybszego zwrotu VAT, w terminie dwutygodniowym a nie dwumiesięcznym. Tym niemniej dotyczyć to ma na razie dla mikrofirm, zatrudniających poniżej 10 pracowników” dodaje Tomasz Starus.

author avatar
AKM multiAN PR

1 2

O autorze