loader

Nie wierzę w sankcje UE wobec Rosji

Kiedy w Kijowie na Majdanie ginęli ludzie, w Soczi trwała niczym niezakłócona Paraolimpiada. Pamiętam czasy kiedy igrzyska olimpijskie odbywały się w kadłubowym składzie, gdyż niektóre kraje bojkotowały imprezę z uwagi na nieprzestrzeganie przez organizatora swobód obywatelskich lub zaangażowanie w jakichś konflikt zbrojny. Tak było na przykład z Olimpiadą w Moskwie w 1980 roku.

 

W Soczi zabawa trwała w sposób niezakłócony. Kiedy pod koniec marca w rozgrywkach Ligi Mistrzów zbliżał się termin meczu Borussia Dortmund – Zenit Saint Petersburg, pojawiły się głosy polskich polityków (tych mniej znaczących), że mecz powinien być przez Niemców zbojkotowany. Odpowiedź była natychmiastowa i sprowadzająca pomysłodawców na ziemię – jak to zrobić skoro oficjalnym sponsorem Ligii Mistrzów jest… Gazprom, rosyjski koncern państwowy, największy światowy wydobywca gazu ziemnego.

 

Niestety, przykładów kapitałowej dominacji firm rosyjskich w innych branżach można byłoby podać więcej. Kiedy słyszymy, że były kanclerz Niemiec jest na liście płac Gazpromu, a nasz były prezydent członkiem rady nadzorczej ukraińskiej spółki gazowej Burisma należącej do Mykoły Złoczewskiego powiązanego z Wiktorem Janukowyczem, a więc człowiekiem, który wydał polecenie strzelania do protestujących na Majdanie, to wiara w jakieś poważniejsze sankcje ze strony krajów unijnych wydaje się naiwnością. Czy prosty człowiek jest w stanie to pojąć? Mój przyjaciel rzekłby – nie nam swiniaczym ryłom z jenerałami wodku pit…

Autorem komentarza jest Paweł Kosmala, Prezes Zarządu Górnośląskiego Towarzystwa Finansowego GTF Sp. z o.o.

1 2

O autorze