loader

I półrocze 2017 r. w Polsce pod znakiem wciąż dużej liczby niewypłacalności firm

Euler Hermes, wiodący globalny ubezpieczyciel należności handlowych opublikował swoją ostatnią analizę nt. niewypłacalności firm. W czerwcu 2017 r. ogłoszono informację o niewypłacalności 71 polskich przedsiębiorstw wobec 60 niewypłacalności w czerwcu 2016 r.

Niewypłacalności obejmują niezdolność do regulowania zobowiązań wobec dostawców, skutkującą upadłością bądź którąś z form postępowania restrukturyzacyjnego. Ich poziom w czerwcu 2017 r. następuje po dwóch poprzednich miesiącach, w których liczba niewypłacalności już nie rosła, a nawet spadała. W skali całego półrocza opublikowano informacje o niewypłacalności 418 przedsiębiorstw vs 362 takich przypadków w ubiegłym roku (+15%). 

Kluczowe wnioski:

•    Drugi kwartał wiązał się z większą zmiennością niż w pierwszym – liczba niewypłacalności początkowo wyhamowała, by ponownie zacząć rosnąć. Potwierdza to daleką od ideału sytuację na rynku produktów konsumpcyjnych (wciąż jest to rynek niskich cen, co uderza w producentów i hurtowników) oraz w budownictwie, rozwijającym się nadal głównie ”na kredyt” (producentów i dostawców) 

•    Budownictwo – stabilniej niż w ubiegłym roku, mimo to liczba niewypłacalności to spada, to rośnie… Na ile branżę ożywia dopływ środków z nowych inwestycji, a na ile wiara w ich rychły napływ?

•    Firmy produkcyjne – dobre wyniki (i brak niewypłacalności) firm związanych z eksportem (m.in. maszynowym), liczne niewypłacalności nie tylko wśród producentów art. budowlanych, ale też art. konsumpcyjnych i inwestycyjnych

•    Hurt i usługi: liczba niewypłacalności nie zmniejsza się. Handel hurtowy, z jego niską rentownością przy rosnącej ekspozycji był z reguły areną największych pod względem realizowanego obrotu niewypłacalności. Problemy firm zaopatrujących rolnictwo 

•    Wzrost liczby niewypłacalności w województwach Polski północnej i wschodniej, oprócz specyfiki branżowej (lokalizacja nielicznych jeszcze inwestycji budowlanych, charakter produkcji – eksportowej czy na rynek krajowy) związany także z koniunkturą na sąsiednich rynkach (wojna i sankcje na wschodzie – mniejszy ruch przygraniczny)

Koniec półrocza wiązał się z wyraźnym wzrostem liczby niewypłacalności, wliczając w to wzrost ich liczby w budownictwie.

„Większa liczba niewypłacalnych firm w budownictwie nie może być zaskoczeniem, skoro wg. ostatnich oficjalnych danych do końca maja wartość rynku budowlanego wzrosła r/r o 4,5%, podczas gdy przed rokiem spadła ona w tym samym czasie o 12,5%” – ocenia Tomasz Starus, członek Zarządu Euler Hermes, odpowiedzialny za ocenę ryzyka. „Punkt zwrotny w inwestycjach budowlanych mamy już więc za sobą, ale wciąż realnie duży dopływ środków na rynek jest dopiero przed. Wobec skali ubiegłorocznej korekty na rynku budowlanym sektor nie odzyskał jeszcze kondycji sprzed dwóch-trzech lat. Co miesiąc łączna liczba firm szeroko związanych z budownictwem – nie tylko wykonawczych, ale i producentów, hurtowników oraz usługodawców – stanowi aż 35-40% ogólnej liczby niewypłacalności. To bowiem dostawcy często finansują kredytem handlowym wiele inwestycji (o czym świadczą wzrosty ich obrotów nierzadko o 20-30% r/r) – wielokrotnie więcej niż uzasadniałby to wspomniany wzrost wartości prac budowlanych. Jest to chyba jednak zbyt optymistyczne podejście, z ich grona pochodzi bowiem największa grupą niewypłacalnych firm w sektorze produkcyjnym czy handlowym”.

 

Czy patrząc generalnie na poszczególne miesiące I półrocza miesiąc kwiecień, a zwłaszcza maj były okresem korzystniejszym, bezpieczniejszym zwłaszcza dla wierzycieli niewypłacalnych firm? Pomimo wyraźnie niższej liczby niewypłacalności, wymiar ekonomiczny i społeczny strat był duży. Tylko 

w samym maju niewypłacalne firmy generowały obroty na poziomie ponad 700 mln złotych, dwa razy wyższym niż w kwietniu i nie odbiegającym od I kwartału. Wysokie były więc straty wierzycieli – innych firm, jak również skarbu państwa z tytułu składek i podatków. W wymiarze społecznym negatywne skutki również były niemałe. Ponad 1600 miejsc pracy w przedsiębiorstwach dotkniętych majowymi niewypłacalnościami i kilka, nawet 5-6 razy więcej zagrożonych miejsc pracy w firmach, które z ich powodu ucierpiały. To może być widoczny efekt nawet na obecnym rynku pracy. 

Sektor przemysłowy – korzysta jedynie na eksporcie?

Największy w ciągu półrocza wzrost liczby niewypłacalności, bo aż o 24% r/r w przemyśle wiąże się nie tylko z wciąż opóźniającą się hossą w budownictwie. Wykluczając z grona przyczyn eksport, który wciąż ma niezłą dynamikę zamówień (po ich wahnięciu w maju i pewnej stagnacji dynamiki w czerwcu) zostaje nam skupienie się na produkcji na rynek wewnętrzny. Nie ma bowiem już w zestawieniu niewypłacalności firm produkcyjnych jednoznacznie kojarzonych ze sprzedażą za granicę – w tym producentów części, maszyn i urządzeń, nastawionych na kooperację z klientami m.in. z Niemiec. 

Rynek wewnętrzny, mimo iż także wiązał się z rosnąca ilością zamówień, nie zapewnił wystarczających dla utrzymania płynności przepływów finansowych producentom nie tylko materiałów budowlanych, ale także art. konsumpcyjnych oraz inwestycyjnych. W tej grupie są więc zarówno producenci żywności, leków, obuwia, ubrań, kosmetyków itp. wyrobów, przypadki których może nie są liczne w poszczególnych kategoriach, ale łącznie w każdym miesiącu tworzą grupę kilku niewypłacalności. Podobnie liczna (5-6 w czerwcu, jak i w innych miesiącach) jest grupa niewypłacalności firm wyspecjalizowanych w produkcji, montażu i naprawach oprzyrządowania przemysłowego, w tym dla górnictwa – mimo, iż przypadki firm związanych z przemysłem wydobywczym nie są już tak liczne jak w roku ubiegłym. Inwestycje przedsiębiorstw już bowiem ruszyły, ale ich skala, podobnie zresztą jak w budownictwie premiuje najskuteczniejsze w walce o nie firmy największe, najsilniejsze kapitałowo co wiąże się też m.in. z możliwością zapewnienia finansowania w ścisłej kooperacji ze współpracującymi instytucjami finansowymi. 

1 2

O autorze