loader

Hossa na złość niedźwiedziom

Można uznać, obniżkę ratingu ponad połowy państw strefy euro za nic wielkiego, a spowolnienie w Chinach za nieistotne. Kupowanie akcji w oparciu o te przesłanki świadczy jednak o skłonności do ryzyka.
Umiarkowaną reakcję inwestorów na obniżenie oceny wiarygodności kredytowej dziewięciu państw strefy euro w trakcie piątkowej i poniedziałkowej sesji można zrozumieć. Można też przejść do porządku nad będącą tego konsekwencją redukcją ratingu Europejskiego Funduszu Stabilności Finansowej. Trudno jednak doszukać się racjonalnych przyczyn euforii na giełdach, jaką można było obserwować w pierwszej części wtorkowego handlu na giełdach. Dane dotyczące chińskiej gospodarki były nieco lepsze niż się spodziewano, jednak wskazywały wyraźnie na jej spowolnienie.
Zapał, z jakim inwestorzy od rana przystąpili do kupowania akcji mógł wynikać z chęci odreagowania wcześniejszych spadków.

Problem w tym, że wcześniej nie było spadków, a indeksy na głównych giełdach zwyżkują od kilkunastu dni. Skala wzrostu nie była oszałamiająca, ale po tak długiej serii można było spodziewać się raczej spadkowej korekty. Tymczasem zamiast niej mieliśmy kolejny mocny ruch w górę. Pod koniec dnia jego impet wyraźnie się zmniejszał. I to mimo optymistycznych danych o poprawie nastrojów niemieckich inwestorów, mierzonych przez instytut ZEW oraz dynamicznego wzrostu wskaźnika aktywności gospodarczej w rejonie Nowego Jorku i udanych aukcji bonów skarbowych Grecji, Belgii i Węgier.

1 2

Dekoracyjna ikona taśmy filmowej Zobacz wideo
O autorze