loader

Malarstwo po Zagładzie – przejmująca wystawa w Warszawie

Nie bądźcie obojętni – apelował Marian Turski.

 

„Chciałem, żeby mi strzelili w kark, nie chciałem stać i patrzeć na tych, co do mnie strzelają.” – czytamy w katalogu wystawy trojga żydowskich malarzy, których obrazy przez cały luty oglądać będzie można w domu aukcyjnym Libra w Warszawie. W kilka dni po obchodach 75-tej rocznicy wyzwolenia Auschwitz w samym sercu Warszawy odbył się wernisaż wystawy malarstwa trzech wybitnych artystów, którzy przeżyli Zagładę: Jonasza Sterna, Erny Rosenstein i Henryka Strenga, który w wyniku dramatycznej przemiany podpisywał swoje powojenne prace jako Marek Włodarski. Połączyły ich mury lwowskiego getta, a także doświadczenia, z którymi po latach mierzyli się w pokazywanym w Librze malarstwie – w przypadku Jonasza Sterna było to fizyczne przeżycie własnego rozstrzelania, dla Marka Włodarskiego traumatyczna konieczność przebywania w ukryciu, podczas gdy za Erną Rosenstein ciągnęły się krzyki umierających rodziców, których musiała zostawić, uciekając przed oprawcami.

 

Wśród gości otwarcia w Librze znaleźli się m.in.:

Marian Turski – Przewodniczący Rady Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN,

Piotr Wiślicki – Przewodniczący Żydowskiego Instytutu Historycznego,

Waldemar Dąbrowski – członek rady MHZP Polin, Dyrektor Opery Narodowej, były Minister Kultury,

Shana Penn – Executive Director Taube Philantropies

 

 

„Zwałami trupów wyrównywali teren” – historia Jonasza Sterna

Takimi słowami obszar, na którym rozstrzeliwano tysiące ludzi dziennie, opisywał Jonasz Stern, jeden z bardziej rozpoznawalnych artystów minionego stulecia. Twórczość Strena szybko zapada w pamięć odwiedzających muzea głównie dlatego, że malarz posługiwał się nie tylko farbami, ale i szczątkami zwierząt. Wracając do dramatycznych doświadczeń, rozkładał na płótnie drobne kostki czy rybie ości, komponując układy, które bez wiedzy o jego losie wielu z nas brało jako czystą dekorację. Malarz tymczasem wybierał te wypreparowane kości, bo – jego zdaniem – to właśnie one najlepiej przechowywały pamięć o życiu, które przerwano.

 

1 2

O autorze